Dziś będzie regionalnie!
Zaledwie 10 km od naszego miejsca zamieszkania znajduje się maleńka wieś. Maleńka, bo liczy sobie około 200 mieszkańców.
Turystów przyciągają tutaj dwie rzeczy.
* Pierwszą z nich jest tracki grobowiec pochodzący z IV w.p.n.e.
Na grobowiec składa się korytarz, gdzie na gablotach ściennych podziwiać można skarby - różnego rodzaju cenne przedmioty znalezione podczas wykopalisk archeologicznych.
W Mezeku co jakiś czas bywają archeolodzy, gdyż stale znaleźć można tam szczątki ludzkie z okresu starożytności i średniowiecza, jak również przedmioty związane z kulturą i życiem zamieszkujących tu przed setkami lat Trakami.
W Mezeku co jakiś czas bywają archeolodzy, gdyż stale znaleźć można tam szczątki ludzkie z okresu starożytności i średniowiecza, jak również przedmioty związane z kulturą i życiem zamieszkujących tu przed setkami lat Trakami.
Na końcu korytarza znajduje się tracki grób strzeżony przez tajemniczą kobiecą postać.
Zwiedzający zostawiają tu zawsze drobniaki na szczęście.
Oto kilka rysunków:
- Dziurawy asfalt, a w dole pogrzeb Traka.
- wizerunek jednego z najcenniejszych skarbów znalezionych tutaj - bardzo realistyczna figurka dzika wykonana z brązu.
- pozdrawiam Marysię :)
- Orfeusz, który urodził się w tutejszych górach - Rodopach.
* Jak wspomniałam, w Mezeku są dwa miejsca do zwiedzania. Kilka kilometrów dzieli tracki grobowiec od bizantyjskiej twierdzy zwanej Neutzikon.
Twierdza pochodzi z okresu Starożytności i ma zachowane ściany oraz wieże. Dziś obszar ten funkcjonuje jak niewielkie interaktywne muzeum na otwartej przestrzeni. Można wejść do karocy, postrzelać do tarczy, czy zasiąść na tronie.
(I można też zerwać świeżutkie migdały prosto z drzewa!) :D
Można też zagrać w szachy.
Na końcu można usiąść na wielkim betonowym wojennym bunkrze z lat 40. XX w. i robić to, co w takich miejscach jak to, zrobić wypada - zadumać się o zamierzchłych czasach.
Na koniec jedna z refleksji... Kubusia Puchatka :)
"Yesterday is history,
Tomorrow is a mistery,
But today is a gift.
That's why we call it the present."
Genialne miejsce *-* Aż chciałoby się zobaczyć to na własne oczy :)
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńJestem pewna, że mój mąż byłby tym miejscem zachwycony! Mi zaś najbardziej podobają się szachy:).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo takie szachy XXL to niezła frajda :)
UsuńPięknie, a Kalinka jakie ma cudne długie kiteczki :) Najbardziej podobają mi się te dzisiejsze upięknienia chodników
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że mam córeczkę! Zawsze to zdanie powtarzam przy porannej toalecie, jak robię jej te 2 kucyki :) Świetnie wygląda, jak pszczółka :D
UsuńDziekuje Malwino, dzis odkrylam kolejny kawaleczek Bulgarii. Czytajac Twoje posty prawie widze siebie w tych miejscach :)
OdpowiedzUsuńp.s.Ale slicznioka Wam rosnie.
Wiesz, ja z tym blogiem też odkrywam. Bo zanim coś napiszę, muszę to sprawdzić. Często sama stale dowiaduję się czegoś nowego. Na przykład ta świnia, która widnieje na jednym z powyższych zdjęć, zawsze była dla mnie figurką jakiejś tam świni, której wizerunek często tu gdzieś widzę na różnych plakatach, zdjęciach, rzeźbach. Sprawdziłam i dopiero teraz dociera do mnie, że faktycznie jest ona nie bylejaka.
UsuńA ślicznotka - pewnie to po mamie ma :D :D :D
A ja myślałam, że ten namioty na pierwszym zdjęciu to jurty :)
OdpowiedzUsuńNo właściwie jakieś podobieństwo jest :)
UsuńRefleksja Puchatka trafiona w 10tke ;) sliczna jest Kalinka!
OdpowiedzUsuńKalinka, to czysta mamusia :) Ślicznotka :* i jakie fajne kitajce ma :)
OdpowiedzUsuńStreet art jest genialnym pomysłem na upiększenie zwykłego chodnika :)
Ale szkoda ze my tez tam nie dotarliśmy ;-( Te ponad 40' upały potrafią popsuć niekiedy plany. Mam nadzieje ze się jeszcze kiedyś uda tam pojechać...
OdpowiedzUsuń