Pierwsza po chemioterapii wizyta u fryzjera - bezcenna!
Przymierzam się do ściągnięcia czapki i czynię ku temu pierwsze kroki.
Byłam u fryzjera. Marzyłam o tym od roku. Żeby myć, czesać, balsamować włosy. A także, żeby mi je tak mąż posmyrał, pogłaskał i różnego tego typu pieszczoty porobił!
I mam, i robi, i balsamuję, i nawet chodzę do fryzjera :)
Choć jestem bardzo z tego powodu zadowolona, to jednak jest coś, co chyba potwierdza fakt, że oszalałam. Z radości chyba. Rozpędziłam się.
MALWINA - BLONDYNA!
Zawsze chciałam spróbować blondu. Więc kiedy, jak nie teraz. Jak mi urosną włosy na pół metra, będzie mi szkoda je wtedy ewentualnie "niszczyć".
Choć właściwie nadal uważam, że to absolutnie nieważne czy blond, czy czekolada, platyna czy czarne. Ani czy długie, krótkie, kręcone, rozdwojone, wysiwione .... Najważniejsze, żeby były. Bo we włosach człowiek wygląda tak zdrowo!
Poza tym... Ta fryzjerka trochę mi rozwaliła dzień. Dobrze jest wyjść do ludzi i z kimś pogadać, ale jak nie słuchałam tego narzekania, było mi znacznie lepiej.
Wszystko źle, cały świat "be".
-miasto za małe, - nie ma pracy po studiach, - a gdzie indziej to jest raj, - a w parku 20 lat temu było super, bo drzewa były taaaaaakie ogromne i cień dawały, a teraz drzewa w parku to są do dupy, - a włosy ludzie sobie niszczą tymi prostownicami, - a kwiatki na balkonie usychają w lecie, bo przecież za gorąco!
Nie można tak ludziom truć! Godzina słuchania takiego paplania i żyć się odechciewa. Taki podły humor się udziela. Zła jestem, że trafiłam na kogoś, kto sieje negatywną energię.
Problemy, które miały niedawno dla mnie zerową wartość, właśnie mają u mnie + 1.
Bo za gorąco, bo nie pracuję w zawodzie, bo źle wyglądam w blondzie.
E tam zaraz zle. Po prostu musisz sie przyzwyczaic!
OdpowiedzUsuńzmiany są dobre,choćby na poprawienie humoru:) a tą fryzjerką nie przejmuj się ja co chwilę takie osoby spotykam niezadowolone z niczego ale nie warto się przejmować tylko żyć swoim życiem:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://magiczne-szydelkowanie.blogspot.com/
Nie znam cię, jestem tu pierwszy raz ale założę sie ze Ci ładnie (pokaż!) Unikać trzeba takich ludzi jak ognia - świat jest jednak całkiem fajny. Zobacz ile masz, ile Ci sie udało :). Co może być piękniejszego niż dziecko i pokonanie choroby? Tego sie nie kupi za żadne pieniądze :)
OdpowiedzUsuńA ja chcę zobaczyć zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńNo to nie wiem kiedy będzie...
UsuńNie wiem kiedy się przełamie. Niby mam włosy. To, co mana głowie, c całą pewnością są włosy. Ale nie umiem wyjść z domu bez czapki. Jak ktoś dzwoni do drzwi, to najpierw szukam czapkę.
Hristo powiedział, że zrobi mi terapię szokową. Jak będziemy na mieście, to ściągnie pi czapkę i nie odda. Wiesz co mu powiedziałam? Że Pobiegnę wtedy do domu w reklamówce na głowie.
po co w reklamówce, po co w czapce?, ja po chemii wmówiłam sobie i innym, że wyglądam jak Demi Moore w roli żołnierza, nie wiem jak inni, ale ja tej wersji się trzymałam i nie zasłaniałam łysej głowy, teraz jestem 5 miesięcy po ostatniej chemii i cieszę się ze swojej fryzury, nawet już umówiłam się z fryzjerką na koloryzację, uwierz w siebie i w swoich bliskich, oni widza cię przez pryzmat uczuć jakie do ciebie żywią a z tego co piszesz to widzać, że cię kochają, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
UsuńJak je czytam, żałuję, że nie zaczęłam pisać bloga wcześniej...