sobota, 27 lutego 2016

Serafin - Sofijski Cudotwórca



Wczoraj bułgarski kościół prawosławny kanonizował biskupa Serafina Sobolewa. Jego pamięć będzie czczona 26. lutego każdego roku, a prócz imienia, pod którym był znany do tej pory, nazywać można go wyrażeniem Sofijski Cudotwórca. 



źródło
                                     


Kim był Serafin Sobolew?


     Urodził się w 1. grudnia 1881 r. w Riazaniu, zmarł 26. lutego 1950 r. Nikołaj Borisowicz Sobolew złożył śluby mnisze w 1901 r. i przyjął wówczas imię Serafin. Siedem lat później został wyświęcony na hieromnicha. Podczas rewolucji październikowej sprawował funkcję biskupa w Symferopolu, ale jego przełożony nie wyraził wówczas zgody na pozostanie w Rosji, ze względu na niebezpieczeństwo. Polecił mu, by tuż po modlitwie poddał się losowaniu, którego wynik miał zdecydowań o jego dalszym losie. Serafin wylosował karteczkę z napisem "Wyjechać", opuścił więc Rosję i udał się do Konstantynopola.



Jak zaznaczył się Serafin w bułgarskim Kościele prawosławnym?


    W
 Sofii opiekował się powstałymi w Bułgarii placówkami dla rosyjskich emigrantów. Przeszedł w jurysdykcję Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego poza granicami Rosji, a w 1934 otrzymał w nim godność arcybiskupa. Sprzeciwiał się ekumenizacji - przywrócenia jedności między wyznaniami chrześcijańskimi w ramach jednego, powszechnego Kościoła. Był przeciwko modernizacji Kościołów prawosławnych i dokonywaniu w nim zmian.  

  Mieszkał w skromnym domu w Sofii przy ulicy "Wielkie Tyrnowo"30. O jego ascetycznym stylu życia i hojności krążą legendy. Często oddawał swoje ubrania przypadkowo spotkanym nędzarzom. Smiertelnie chory dawał ostatnie wskazówki co do budowy Kniażewskiego klasztoru. 
Został pochowany w krypcie pod ołtarzem Rosyjskiej Cerkwi w Sofii. 


Leczy ciężkie choroby i bezpłodność


       Jeszcze za jego życia zdarzały zdarzało się wiele cudów, a po jego śmierci ludzie odwiedzali jego grób,modlili się, pisali do niego listy z prośbą o pomoc. Wielu z ich zeznaje, że zauważyli wówczas wielką zmianę - wyjście z trudnych sytuacji życiowych i wyleczenie z ciężkich chorób. Wielu chorych i cierpiących znajdowało pocieszenie po modlitwie nad grobem Serafina. 
   

***  "W 1996 r. u mojej córki zdiagnozowano mięsaka. Tego samego roku była operowana i poddała się chemioterapii, zaś w listopadzie miała sepsę i otarła się o śmierć. W tej beznadziejnej sytuacji napisałam list do Serafina i Bóg wysłuchał mojej prośby. Moja córka do dzisiaj jest zdrowa".

       
***  "Długo nie mogliśmy z mężem mieć dziecka. Jestem kierowcą taksówki. Którejś nocy śniłam, że na tylnym siedzeniu mojego samochodu siedzi małe dziecko i płacze. Kiedy zapytałam go, skąd się tutaj wzięło, odpowiedziało mi "Z Bulwaru Ruskiego 3". Rano pojechałam pod ten adres i okazało się, że tam znajduje się... cerkiew. Weszłam do środka i powiedziałam duchownemu o moim dziwnym śnie. Ten poradził mi, by modlić się do Serafina. Wkrótce potem udało mi się zajść w ciążę!

      Wielu ludzi zawdzięcza Serafinowi odzyskane zdrowie, pomoc w znalezieniu pracy, w zdaniu ważnych egzaminów, w leczeniu bezpłodności, w przezwyciężaniu sytuacji bez wyjścia.     W Rosyjskiej Cerkwi w Sofii, gdzie jest pochowany Serafin, znajduje się specjalna skrzynka na listy, które piszą mu wierni i potrzebujący pomocy. 

Święty dwóch narodów


     Procedura jego kanonizacji rozpoczęła się dwa lata temu przez Rosyjski Kościół Prawosławny. Życie i działalność Serafina została dokładnie zbadana, zgromadzono dowody cudów, a kiedy uznano, że istnieją niezbędne podstawy do kanonizacji, po raz pierwszy w historii kościoła rosyjskiego złożono wniosek o zwołanie wspólnego komitetu w celu zebrania poglądów dwóch kościołów prawosławnych - bułgarskiego i rosyjskiego. Członkowie komitetu byli jednoznaczni co do następującego tytułu: Święty Serafin, arcybiskup Boguczarski, Sofijski Cudotwórca.
 
26 lutego w uroczystej atmosferze odbyła się oficjalna kanonizacja Serafina.
źródło


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.