piątek, 28 lutego 2014

Polskie spotkanie

Wczoraj byliśmy w Nowej Zagorze odwiedzić, i w moim przypadku także poznać, rodzinę mojego męża. Zaparkowaliśmy przed blokiem i Hrista ciocia już do nas przybiegła. Wycałowała mnie, wyściskała i z radością orzekła, że tu o to na parterze pierwsze drzwi na lewo mieszka Polka. Ruszyłam w tamtym kierunku bez mrugnięcia okiem.
Zadzwoniłam do drzwi, otworzył starszy pan i patrzył na mnie pytająco. Powiedziałam po polsku "Dzień dobry", a on zaraz zawołał żonę. Ona tak zabawnie mi się przyglądała. Pyta w końcu - "czy my jesteśmy jakąś rodziną?". Mówię jej, że nie, że usłyszałam właśnie, że tutaj mieszka Polka i nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności, żeby się nie przywitać.
Porozmawiałyśmy chwilkę i wróciłam do męża i reszty rodziny, którzy już zaczęli biesiadę.

Lubię takie polskie spotkania za granicą. A te przypadkowe jeszcze bardziej.
Na pytanie - jak długo jest pani w Bułgarii?, odpowiedziała bez zastanowienia:
- 40 lat i 2 miesiące.

Co to oznacza? Taka dokładność chyba znaczy, że tęskni się za ojczyzną. Ja często muszę się zastanowić, ile tutaj jestem.

Poruszyłyśmy temat dzieci. Ona ma ich troje, wszyscy już dorośli. I każde mówi po polsku i po bułgarsku.
- Pamiętaj. Jeśli chcesz, by córka znała dwa języki, musisz od samego początku mówić do niej wyłącznie po polsku. Ona żyje w Bułgarii, więc bułgarskiego na pewno nauczy się w przedszkolu. Ale ty od początku mów do niej tylko w swoim języku. Jeśli zaczniesz uczyć ją polskiego później, gdy będzie większa, wtedy możliwe, że nie będzie jej się chciało zajmować polskim językiem.

Dla mnie to jest nie do pomyślenia, że Kalina mogłaby nie znać polskiego. Aby to osiągnąć, mam takie pomysły:
- w domu mówię wyłącznie po polsku, a już w szczególności do dziecka,
- śpiewam jej piosenki po polsku,
- słucha polskich piosenek na youtube
- mamy Polonię TV
- będę jej czytać bajki na dobranoc, ba!, nawet będę jej sama bajki zmyślać!
- kupię jej duuuuuużo książeczek dla dzieci. Po polsku. Mam nadzieję, że będzie lubiła czytać.

Chciałabym, żeby polski dobrze jej się kojarzył. Słyszałam, że niektóre dzieci z mieszanych małżeństw nie chcą rozmawiać w drugim języku.

Czy ktoś z Was zna podobne sytuacje? Jakie macie doświadczenia z tym związane? Co o tym myślicie?


                   *************************************************


BTW


Kalina rzadko ma okazję widzieć długie włosy. Z oczywistych powodów. Ale wczoraj miała okazję zobaczyć takie cudo.
Oto jej reakcja:


                    

12 komentarzy:

  1. Nigdy nie slyszalam aby dwujezyczne dzieci nie chcialy rozmawiac w drugim jezyku. Moze chodzi o takie, ktore ten drugi jezyk traktuja jako nauke czegos a jak wiadomo uczyc sie nie wszyscy lubia. U nas jest tak - gdy jestesmy sami w domu to mowie to syna praktycznie wylacznie po polsku. Tata rzecz jasna mowi po wlosku, tak jak i cale otoczenie. A syn, poki co, nie mowi w zadnym z jezykow, ale doskonale rozumie oba. Steffi ze wzgledu na ciezki start w zycie bylo dlugo pod obserwacja neuropsychiatry dzieciecej, ktora wytlumaczyla nam, ze dzieci dwujezyczne czesto zaczynaja mowic nieco pozniej gdyz musza sobie wszystko w glowie poukladac. Zasob slownictwa u dziecka jest dosc ubogi a dzieci dwujezyczne maja wszystko podwojnie. Jak juz rusza z mowa to niczego jednak nie myla. Mam nadzieje, ze tak bedzie i u nas i u Was. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Nauczą się, ale będą mieć trudniej.
      Tak sobie myślę... Piszesz, że nasze dzieci mają wszystko podwójnie.
      Nie wyobraża sobie sytuacji, gdzie przykładowo matka jest Polką, ojciec, dajmy na to - Bułgarem, i mieszkają powiedzmy w Holandii, gdzie mówi się po holendersku, ale wszyscy znają też angielski, czasami i niemiecki. To dopiero kosmos. Dla dziecka.
      A wyobrażam sobie,że są takie pary i są takie dzieci...

      Usuń
  2. Ja też mieszkam za granicą, dokładniej w Szwecji, i tutaj unikamy polaków za wszelką cenę. Za każdym razem gdy słyszymy ojczysty język będąc w sklepie od razu robimy się cicho.
    Mozę to brzmi strasznie, ale tutaj Polak Polakowi jest wilkiem, i polacy pchają nosy w nie swoje sprawy, na dodatek często robią człowiekowi pod górkę.
    Ja mam różnych znajomych, ale polskich w ogóle nie mam. Mąż ma ich trochę, i niestety same problemy z tymi ludźmi ;/
    Zazdrość, zawiść chęć posiadania wiedzy o wszystkim co dany człowiek robi i ma. Tacy tu są polacy.
    Może w Bułgarii Polacy jeszcze tak nie zdziczeli najwyraźniej :)
    Ja tu mieszkam od 10 lat, i nie tęsknię za ojczyzną. Miałam 13 lat gdy się tu wyprowadziłam i w Szwecji lepiej się czuję :)
    Co do nauki polskiego to ja i mąż oboje jesteśmy polakami. W domu mówimy po polsku, ale dużo też mówimy po szwedzku. Dla żartów i po to aby małą zapoznawać z tym językiem.
    Nie chcemy żeby się stresowała potem gdy pójdzie do przedszkola, gdy nagle cała klasa obcych dzieci będzie mówiła w obcym jężyku.
    Pozdrawiam,
    http://xweetlie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o czym mówisz, Aniu. Pracowałam i w Anglii, i w Holandii i we Włoszech, więc doskonale sobie zdaję sprawę z tego, jacy Polacy za granicą potrafią być.
      Tutaj w Bułgarii tak nie jest. Tu nikt nie przyjeżdża, by gonić za pieniądzem, pozycją, kasą. Nie ma się co oszukiwać.Pod tym względem Bułgaria to nie jest raj na ziemi.
      90 % Polaków, których tu udalo mi się spotkać, to zazwyczaj kobiety, które tu przyjechały z miłości ;) Do jakiego zacnego Bułgara.
      (Mówię o Polonii, a nie o przyjezdnych urlopowiczach.)

      To bardzo fajnie, że wciąż rozmawiacie po polsku i że chcecie, by i dziecko znało polski. W końcu Wasza córeczka, mimo, że mieszka w Szwecji, to też Polka ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Blog Award. Więcej info znajdziesz na moim blogu, a konkretnie tu http://mama-ma-bloga.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award_28.html :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    4. Czesc Malwina! z checia czytam twojego bloga:)jest mi bliski, bo rowniez mam meza Bulgara i coreczke(4latke).Mieszkamy w Anglii,ale w przyszlosci planujemy osiasc w Bulgarii.Nasza coreczka mowi bardzo dobrze jak na jej wiek:) po polsku i po angielsku.Tylko z bulgarskim gorzej, bo rozumie, ale odpowiada mieszanym bulgarsko-polskim:) Kazdego lata jezdzimy do Bulgarii, moze kiedys uda nam sie spotkac:)
      Gosia

      Usuń
    5. Witaj Gosiu,
      jest mi bardzo miło to czytać.
      Skoro planujecie osiąść w Bułgarii, to zapewne córeczka tutaj szybciej opanuje bułgarski.
      Chętnie spotkam się z kimś, o podobnym życiorysie ;)

      Usuń
  3. W Japonii mamy rozne rodzaje Polakow, i tych co wilkiem i zawistnych i tez cudownie normalnych. Osobiscie poznalam dwie osoby, internetowo znam kilka wiecej, i wszyscy sa z tych "cudownie normalnych". Ale pamietam jak raz podeszlam do dwoch gosci, ktorzy mowili po polsku w 7-ww w Tokio i zagadalam, to sie dziwnie na mnie patrzyli i nawet dzien dobry powiedziec nie chcieli. Zmyli sie jakbym na trad chora byla. Wiec teraz juz nie zagadauje, choc zdarza mi sie uslyszec czasem polski, jak np na tym swiecie wczoraj w Kawasaki City ;-)

    Usciski!!!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam dwojke przyjaciol z malzenstw polsko-bulgarskich. Chlopak ma mame Polke, tate bulgara, cale zycie mieszkal w BG, ale mowil po polsku w miare dobrze, przyjechal na studia podyplomowe do PL I niestety okazalo sie , ze zupelnie nie radzi sobie z pisaniem po polsku, dlatego musial zrobic roczny kurs polskiego dla obcokrajowcow. Zawsze nam sie smiac chcialo, jak przychodzil do knajpy na piwo I pomagalismy mu pisac wypracowania na temat "Moje ulububione zwierze ;)

    Ja jeszcze nie mam dziecka, ale u mnie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana - moim jezykiem jest polski, mojego mezczyzny arabski, poslugujemy sie miedzy soba angielskim, a mieszkamy w kraju gdzie urzedowym jezykiem jest grecki, mieszanka wybuchowa, takze boje sie co to kiedys bedzie....

    OdpowiedzUsuń
  5. No i ja tez napisze tu swoje trzy grosze:-) Mieszkam tez jak Ty Malwinko w Bulgarii,, mam meza bulgara i przyjechałam tu z milosci do bulgara:-) I mam coreczke 1,5 letnia do której mowie po polsku a jej tatuś po bulgarsku. Tu gdzie mieszkam nie ma ani jednego polaka czy polki , nie cieszy mnie to wcale nawet zazdroszczę tym co mieszkają w takich krajach gdzie jest dużo polonii. Domyślam się ze sa rozni ludzie na tym swiecie i niestety polacy potrafia być podli w stosunku do siebie, jednak i tak bym chciała żeby tu więcej polakow mieszkalo bo czuje się czasami tu bardzo obco. No ale to sa uroki mieszkania w Bulgarii w malej 10-cio tysiecznej miejscowości gdzie wszyscy się znaja i od dziada pradziada tu mieszkają:-) Luiza

    OdpowiedzUsuń
  6. Mieszkam w Japonii. Moja corka zpoczatku wybierala jezyk z latwiejsza wymowa czyli sylabyczny japonski bez trudnych dzwiekow nastepnie angielski najmiej mowila po polsku mimo to rozumiala w trzech chodzitylko o to ze dziecko idzie droga gdzie latwiej i podobniej do wypowiadanych slow przez doroslych.

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.