Na 7. niedzielę przed Wielkanocą przypadają w Bułgarii ostatki. Związanych jest z nimi kilka rytuałów. Oto one. Nie wszystkie są do dziś praktykowane, ale spora większość - tak.
* Tego dnia jada się mleczne produkty - ser, "kiseło mljako" - czyli naturalny jogurt, banica, chałwa z orzechami, ugotowane żyto.
* Chłopak, któremu podoba się jakaś dziewczyna, udaje się przed jej dziedziniec i strzela z prymitywnie wykonanego łuku zapaloną strzałę w kierunku domu. Rodzina dziewczyny gasi płomienie, a ona sama zbiera strzały z dziedzińca. Ta, która ma ich najwięcej, ma największe powodzenie.
Wiem, wiem, jak to brzmi. Pytałam Hristo, czy zdarzyło mu się kiedyś ganiać za jakąś
dziewczyną z rozpaloną strzałą. Wyśmiał mnie, ale mówi, że to bardzo możliwe, że pradziadkom się zdarzało.
* Dziś pali się na dziedzińcu ognisko. Ażeby być zdrowym cały rok, trzeba przez nie przeskoczyć. Pytam zatem męża - "Skakałeś?". - Skakałem jak młode jagnię.
* Tańczy się wokół ogniska i śpiewa.
* Wodzirej rzuca strzały, które najpierw przez cały tydzień sam własnoręcznie wykonywał. Jak je rzuca - widać na poniższym filmie. Przed każdym rzutem mówi, czego oczekuje. Na przykład - "Tę strzałę rzucam za zdrowie dla wszystkich mieszkańców wsi."
* Wszyscy zbierają się w domu najstarszego męskiego członka rodziny. On wiąże na sznurku kawałek chałki lub ugotowane jajo i kręci nim okręgi w powietrzu. Dzieci siadają wokół stołu. Zasady gry - musisz ustami złapać chałkę, bez użycia rąk. Ponoć dzieci mają z tego niezły ubaw.
- Robiłeś tak?
- Byłem mistrzem w łapaniu jaja.
* Młodsi całują dłoń mamy, taty, teścia, teściowej, dziadka, babci, wszystkich starszych od siebie. Wypowiadają przy tym słowa "Proszę o przebaczenie."
Ci zaś odpowiadają "Przebaczam ci" i sami również o to proszą. Już każdy między sobą wie, co komu wybacza i nikt tego głośno nie mówi.
Osobiście uważam to za genialny zwyczaj. Chyba przydałby się na całym świecie. Jeśli dziś w Bułgarii nie poprosisz mamy o przebaczenie, to tak, jakbyś w Wigilię w Polsce nie połamał się z mamą opłatkiem.
Trzeba wybaczać.
Dziś w Swilengradzie chyba nic nie wyjdzie z tego świętowania, bo cały dzień pada deszcz.
Jednak drugi punkt wieczoru chyba nas nie ominie. Teściowie właśnie dzwonili, żebyśmy przyszli. Zbieram się i idziemy sobie przebaczać....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.