Oto zapowiedziana fotorelacja z pobytu w Polsce :) Ja jeszcze myślami jestem tam i co rusz dopada mnie jakaś nostalgia...
Kalina dzielnie znosi podróż.
A u kuzynostwa tyyyyyyyyle zabawek! Istny raj!
Bliźniaki mojej siostry. Wszyscy troje znaleźli wspólny język i grzecznie się bawiły.
I przekonałam się, jakim wariatem jest mój mąż. Do tej pory w towarzystwie innych dzieci, niż nasze, go nie widziałam. Nie miałam pojęcia, że stać go na takie wygłupy. Biegał za nimi, podrzucał, wymiata, przekręcał!
Najważniejszy cel wyjazdu - I Komunia Święta ukochanej chrześnicy!
Od największego do najmniejszej!
Kalinka była rozchwytywana ;)
Pokolenia 3.
Zapozowała!
I spotkanie klasowe się odbyło. Skąpe, co prawda, ale ten kto chciał, dotarł.
Jeden z nielicznych (!) słonecznych dni podczas naszego wyjazadu.
Pierożki! Najlepsze u mamy!
A siostrzenica wkrótce przerośnie wujka! Pewnie jak przyjedziemy następnym razem, będzie już od niego wyższa.
Deszczowo w Rzeszowie.
Bawiliśmy się super. Jakby nie było - deszczowo, ulewa, czy gradobicie - zawsze powroty do DOMU są super, a spotkania z rodziną i przyjaciółmi ładują mnie pozytywną energią na dalsze życie emigrantki. Wiem na pewno, że tęsknić za Polską będę zawsze. Będąc w Polsce,, myślę i tęsknię za Bułgarią.
Taki już mój los ;)
Wizyty w domu zawsze sa najlepsze! Tez ich z niecierpliwoscia wyczekuje.
OdpowiedzUsuńA Kalinka jest sliczna:)
A jak Twoj maz dogaduje sie z Twoja rodzina?
:) Nawet dobrze :) Troszkę o to dbam, nieustannie, bo w domu, czyli tu w Bułgarii, częściej mówię po polsku, niż po bułgarsku. Zależy mi, żeby Hristo polski znał, właśnie po to, by się dogadał z rodziną. No i udało się :) Ale trzeba jeszcze to i owo podszlifować.
UsuńMalwinka az mi się w oczach lzy pokazaly...Ja bylam w marcu pierwszy raz w Polsce od 3 lat i jak sobie przypomnę to mi się robi strasznie smutno i tesknie baaardzo za domem:-( Moja Karolinka do odwaznych dzieci nie należy a w domu moich rodzicow od razu szalala za dwoje:-) Ta nasza emigracja do najłatwiejszych nie należy co nie? A Twoja corcia robi do aparatu takie same minki z dziubkiem jak moja:-) Slodka jest bardzo ta Twoja Kalinka:-) Mam nadzieje ze nasze dziewczynki spotkają sie niedługo i my tez oczywiscie. Pozdrawiam. Luiza
OdpowiedzUsuńOjjjj, to mamy podobnie. Doskonale się rozumiemy. Tym bardziej liczę na spotkanie na żywo!
UsuńJa tez tesknie za Polska, a im dluzej tam jestem tym bardzjej ciagnie mnie do Irlandii. Taki los emigrantow..sliczna masz coreczke!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWłaśnie.... taki nasz los. Trzeba jakoś to pogodzić ...
W Polsce byłam prawie rok temu, a tęsknota czasami jest trudna do zniesienia. Cóż zrobić, takie życie! Zdjęcia bardzo fajne, córeczka śliczna- nawiasem mówiąc podziwiam ją, że wytrzymała tyle godzin w podróży. U mnie by to nie przeszło. Pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńTak, Kalina była bardzo dzielna. Ale dla nas to była podróż ekstremalna! Wciąż coś wymyślaliśmy, co mogłoby ją zainteresować i zatrzymać w pozycji siedzącej.
UsuńBrawo Kalina! Jest słodka i jakie ma oczęta!!! :)))
OdpowiedzUsuńNa widok pierogów to aż mnie skręciło z zazdrości :)
Za rok komunia mojej chrześniaczki więc już planuję odwiedziny Krakowa :)
Pozdrowienia!
fajne zdjęcia
OdpowiedzUsuńHihi, małżonek ma sprężynkę na głowie na ostatnim zdjęciu :)
OdpowiedzUsuń:D
Usuńhahah, jak teletubiś :D