czwartek, 22 maja 2014

Polska 2014

Oto zapowiedziana fotorelacja z pobytu w Polsce :) Ja jeszcze myślami jestem tam i co rusz dopada mnie jakaś nostalgia...


Kalina dzielnie znosi podróż.



A u kuzynostwa tyyyyyyyyle zabawek! Istny raj!


Bliźniaki mojej siostry. Wszyscy troje znaleźli wspólny język i grzecznie się bawiły.


I przekonałam się, jakim wariatem jest mój mąż. Do tej pory w towarzystwie innych dzieci, niż nasze, go nie widziałam. Nie miałam pojęcia, że stać go na takie wygłupy. Biegał za nimi, podrzucał, wymiata, przekręcał!


Najważniejszy cel wyjazdu - I Komunia Święta ukochanej chrześnicy!


Od największego do najmniejszej!



Kalinka była rozchwytywana ;)


Pokolenia 3.


Zapozowała!


I spotkanie klasowe się odbyło. Skąpe, co prawda, ale ten kto chciał, dotarł.


Jeden z nielicznych (!) słonecznych dni podczas naszego wyjazadu.


Pierożki! Najlepsze u mamy!


A siostrzenica wkrótce przerośnie wujka! Pewnie jak przyjedziemy następnym razem, będzie już od niego wyższa.


Deszczowo w Rzeszowie.



Bawiliśmy się super. Jakby nie było - deszczowo, ulewa, czy gradobicie - zawsze powroty do DOMU są super, a spotkania z rodziną i przyjaciółmi ładują mnie pozytywną energią na dalsze życie emigrantki. Wiem na pewno, że tęsknić za Polską będę zawsze. Będąc w Polsce,, myślę i tęsknię za Bułgarią.
Taki już mój los ;)


12 komentarzy:

  1. Wizyty w domu zawsze sa najlepsze! Tez ich z niecierpliwoscia wyczekuje.
    A Kalinka jest sliczna:)
    A jak Twoj maz dogaduje sie z Twoja rodzina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Nawet dobrze :) Troszkę o to dbam, nieustannie, bo w domu, czyli tu w Bułgarii, częściej mówię po polsku, niż po bułgarsku. Zależy mi, żeby Hristo polski znał, właśnie po to, by się dogadał z rodziną. No i udało się :) Ale trzeba jeszcze to i owo podszlifować.

      Usuń
  2. Malwinka az mi się w oczach lzy pokazaly...Ja bylam w marcu pierwszy raz w Polsce od 3 lat i jak sobie przypomnę to mi się robi strasznie smutno i tesknie baaardzo za domem:-( Moja Karolinka do odwaznych dzieci nie należy a w domu moich rodzicow od razu szalala za dwoje:-) Ta nasza emigracja do najłatwiejszych nie należy co nie? A Twoja corcia robi do aparatu takie same minki z dziubkiem jak moja:-) Slodka jest bardzo ta Twoja Kalinka:-) Mam nadzieje ze nasze dziewczynki spotkają sie niedługo i my tez oczywiscie. Pozdrawiam. Luiza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjj, to mamy podobnie. Doskonale się rozumiemy. Tym bardziej liczę na spotkanie na żywo!

      Usuń
  3. Ja tez tesknie za Polska, a im dluzej tam jestem tym bardzjej ciagnie mnie do Irlandii. Taki los emigrantow..sliczna masz coreczke!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Właśnie.... taki nasz los. Trzeba jakoś to pogodzić ...

      Usuń
  4. W Polsce byłam prawie rok temu, a tęsknota czasami jest trudna do zniesienia. Cóż zrobić, takie życie! Zdjęcia bardzo fajne, córeczka śliczna- nawiasem mówiąc podziwiam ją, że wytrzymała tyle godzin w podróży. U mnie by to nie przeszło. Pozdrawiam:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kalina była bardzo dzielna. Ale dla nas to była podróż ekstremalna! Wciąż coś wymyślaliśmy, co mogłoby ją zainteresować i zatrzymać w pozycji siedzącej.

      Usuń
  5. Brawo Kalina! Jest słodka i jakie ma oczęta!!! :)))
    Na widok pierogów to aż mnie skręciło z zazdrości :)
    Za rok komunia mojej chrześniaczki więc już planuję odwiedziny Krakowa :)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi, małżonek ma sprężynkę na głowie na ostatnim zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.