sobota, 6 września 2014

Ach.. Żeby tak móc zjeść ciastko i mieć ciastko... czyli mój kraj idealny!

W życiu czasem bywa tak, że stajemy przed trudnymi wyborami. Wszyscy ci, którzy żyją poza granicą swojej ojczyzny, wiedzą dobrze o czym mówię. Każdy z nich miał jakiś swój powód, dla którego tam się znalazł, a życie na emigracji - czy to zarobkowej, czy jakiekolwiek innej, bywa czasem dosyć trudne.

Gdyby tak można było tańczyć na dwóch weselach jednocześnie, i gdyby tak dało się nie musieć wybierać,  i gdyby tak dało się.... żyć w kraju idealnym!

"Twój idealny kraj" to temat wrześniowego projektu Klubu Polki na Obczyźnie. W tym miesiącu Polki piszą o swoim idealnym kraju złożonym z pięciu cudownych cech Polski i pięciu cudownych cech kraju na obczyźnie.

Bułgaria.....
Bułgaria znajduje się gdzieś na szarym końcu Europy. Biedny, zapuszczony kraj, w którym to życie nie jest łatwe.

Oto moja wspaniała piątka z Polski. Gdybym to wszystko tu miała, pewnie żyłabym w kraju idealnym.

1. Bliscy

Nikogo chyba nie dziwi, że marzę o tym, by jak za sprawą czarodziejskiej różdżki móc mieć wszystkich swoich krewnych przy sobie. Móc pójść na kawę do kuzynki, spędzać dużo czasu z cudowną chrześnicą, razem z mamą lepić pierogi i kisić ogórki na zimę!
Do tego tak zwyczajnie spotkać się z przyjaciółką i być zawsze przy niej wtedy, gdy mnie potrzebuje. Choć i tak wierzę w prawdziwą przyjaźń, której nie zmieniają dzielące kilometry. Sama mam dwie serdeczne przyjaciółki. Poza tym znam tutaj pewną kobietę, która mieszka od 40 lat w Bułgarii. Jej najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa to pani, która wyszła za mąż za Niemca i mieszka w Niemczech. Mimo to kobiety kiedyś stale do siebie pisały listy, teraz stale od siebie  dzwonią. Na każdych wakacjach planowały tak urlop w Polsce, by mogły się raz  w roku spotkać. Dziś spotykają się w Polsce na wakacjach emerytek :) Można? Można.
Ale mimo to, wolałabym mieć bliskich przy sobie, coby mogło być - jak głosi temat posta - idealnie!


2. Klimat

W moim kraju idealnym będzie polski klimat. Nie będzie 40 stopniowych upałów! Będzie czuć świeżość w powietrzu, a nie suchość, za którą idzie wszędobylski pył i kurz. Będzie zielona trawa, a nie brązowa i spalona słońcem. I złota polska jesień. A jak spadnie śnieg, to taki, który nie zamieni się natychmiast w chlapę.

3. Infrastruktura

Tak, w Bułgarii bywa brzydko. Stan budynków niekiedy woła o pomstę do nieba. Chodniki, gdyby miały czoło, to pewnie na czole wyryte miałyby "błagamy o remont". Bułgaria wygląda trochę tak, jak Polska 20 lat temu. I tego bym chciała! Wielkich, widocznych zmian, jakie następują w Polsce na naszych oczach. Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do mojego rodzinnego miasta, nie mogę go poznać.
To zabrałabym z Polski do mojego kraju idealnego - świeżość budynków, wszechobecne żywe kolory, powiew nowoczesności.

4. Grzybobranie

Oszalałam, prawdziwków mi brakuje do szczęścia... A no brakuje.  Nie byłam na grzybach od wielu lat, a grzybobranie jest przecież takie... polskie!
Zapach lasu, poranne spacery w gumiakach, radość ze znalezionego grzyba, przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie, ich czyszczenie i suszenie. I ten cudowny zapach! A później - wigilijne pierogi z kapustą i grzybami!
Ktoś by powiedział - idź zatem w Bułgarii na grzyby. Byłam. Ale to nie to samo. Zamiast lasu - polanka, zamiast prawdziwków i kozaczków - wyłącznie kurki.
Nie, to nie to samo. Suchy klimat Bułgarii nie da mi nigdy takiej satysfakcji ze zbierania grzybów, jak Polska!

5. Wszystkich Świętych

To święto, za którym bardzo tęsknię. Od wielu lat Wszystkich Świętych spędzam poza granicą Polski. I jest mi zawsze wtedy bardzo przykro, gdyż tu w Bułgarii w tych dniach nie dzieje się absolutnie nic, a w Polsce klimat wtedy jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Lubię tę zadumę nad grobami bliskich, lubię to chryzantemowe szaleństwo, lubię wieczorne spacery przy blasku tysiąca zniczy, lubię tłumy ludzi na cmentarzach, które o czymś właśnie świadczą. O czymś bardzo ważnym - pamięci o zmarłych, wspólnej modlitwie, jedności narodowej.
Bułgarzy, owszem, swoją pamięć o bliskich zmarłych również okazują, ale jak to robią, opowiem dopiero .... w listopadzie!


A teraz powiem, że mimo tego, że Bułgaria znajduje się gdzieś na szarym końcu Europy, że jest biednym i zapuszczonym krajem, w którym życie nie jest łatwe, mimo tego, że nie jest tu idealnie, że wiele rzeczy prosi się o ulepszenie, że budynki są zaniedbane a drogi dziurawe, to jednak jest wiele, całe mnóstwo innych rzeczy, które w Bułgarii kocham. Bo Bułgaria to nie tylko równe czy mniej równe chodniki. To ludzie, tradycja, folklor, przyroda, historia, zwyczaje, ludzka mentalność i podejście do życia. Bo nie tylko to, co widać gołym okiem, można poddawać krytyce i uważać za piękne.
Pomimo wszystko (!) zawsze powiem, że Bułgaria jest piękna.

Oto moja wspaniała piątka z Bułgarii, która w połączeniu z powyższymi cechami Polski, sprawiłaby, że moja Polgaria byłaby dla mnie krajem idealnym.

1. Krajobrazy

Turyści przyjeżdżający do Bułgarii zazwyczaj wypoczywają nad Morzem Czarnym. Niewątpliwie jednak i w głębi kraju jest wiele ciekawych miejsc. Bułgarskie pasmo górskie Rodopy jest jednym z najpiękniejszych w Europie. Nie będę tutaj piała z zachwytu nad bułgarską przyrodą, bo jakichkolwiek epitetów bym tu nie użyła, żadne słowa nie oddadzą tego, co zobaczyć mogą oczy.
Zainteresowanych zapraszam do Bułgarii, a na zachętę polecam obejrzeć TEN filmik na youtube.

2. Usługa ekspresowa

Ten aspekt będzie bardzo praktyczny. Chodzi o ekspresową usługę w urzędach przy tworzeniu dokumentów. Funkcjonuje tutaj pewien system, który nie rozumiem, czemu dziś w XXI w. nie zaistniał jeszcze w Polsce.  Mianowicie dokumenty takie jak dowód osobisty czy paszport można odebrać jeszcze tego samego dnia, w którym złożyło się wniosek. Oczywiście normalny czas oczekiwania to jeden miesiąc, ale jeśli komuś zależy na czasie, to może bez najmniejszego problemu dostać dokument za kilka godzin. Za dodatkową opłatą. Nie orientuję się, jaka to opłata. Przypuszczam nawet, że nie jest ona niska. Ale mimo to, uważam że jest to doskonała sytuacja dla tych, którzy paszport potrzebują na już. Wiem, że w Polsce odbiór dokumentu może potrwać do miesiąca, w praktyce trwa to około 2 tygodni, szczęściarze mogą liczyć nawet na jeszcze szybszy odbiór, ale tak od zaraz - nie ma mowy. A powinna być taka opcja, że "chcesz-płacisz-masz".


3. Leczenie

Los chciał, że w Bułgarii byłam w ciąży, urodziłam dziecko, wcześniaka, który leżał 2 miesiące w szpitalu. W Bułgarii zdiagnozowano u mnie raka, w Bułgarii przeszłam operację i długą chemioterapię. Wszystko to wiązało się z ogromem wizyt u przeróżnych lekarzy. Dziesiątki rozmaitych nieustannych badań i pobytów  w różnych szpitalach.  Mogę zatem śmiało wypowiedzieć się na temat bułgarskiej służby zdrowia.
Jest dobrze. Nie każdy lekarz jest wybitny, ale są tu również prawdziwi i rzetelni specjaliści. Przede wszystkim jest tak, jak być powinno. Człowiekowi coś dolega - idzie do lekarza, leczy się. Nie czeka miesiącami na wizytę w gabinecie lekarskim. Gdy powiedziałam mężowi, ile w Polsce czasami czeka się do lekarza, nie uwierzył mi. Stwierdził, że przesadzam i na pewno nie jest tak, jak mówię. Po prostu nie mieści mu się w głowie, że na wizytę nie tylko w państwowej, ale i w prywatnej służbie zdrowia, można czekać około miesiąca, już nie mówiąc o wielu miesiącach, a nawet latach.
Tutaj coś takiego jest nie do pomyślenia. Gdy tutaj zdiagnozowano u mnie nawrót choroby tarczycy, jeszcze tego samego dnia, w którym odebrałam wyniki badań, byłam już po konsultacji u endokrynologa i zaczęłam leczenie. A w Polsce pamiętam, że na wizytę w prywatnym (!) gabinecie czekałam miesiąc.
Podczas chemioterapii miałam problemy z sercem. Lekarz rodzinny skierował mnie na badania do kardiologa, u którego byłam jeszcze tego samego dnia i wykonałam komplet badań. I to nie dlatego, że byłam specjalnym pacjentem, chorym na raka, więc z jakimś domniemanym przywilejem pierwszeństwa. Nie. Tak po prostu tu jest. Jest problem - idziesz do lekarza - leczysz się.

4. Baniczkarnice
Miasteczko, w którym mieszkam znajduje się zaledwie 15 km od Turcji. I jest tutaj może jedno jedyne miejsce, gdzie można zjeść tureckiego kebaba. Dla porównania taki Rzeszów, który znajduje się około 1 500 km od Turcji, ma całe mnóstwo miejsc z tureckim fast foodem.
Wniosek? Popyt rodzi podaż. Tu w Bułgarii niewielu ludzi ma ochotę na kebaba, bo wszyscy Bułgarzy od wieków mieli, mają i z pewnością będą mieć ochotę na rodzimą baniczkę. Baniczki to różnego rodzaju wypieki z ciasta francuskiego z nadzieniem serowym. W każdym mieście znajdują się baniczkarnice, gdzie można kupić pyszne jedzonko. Gdybym była głodna i stanęła pomiędzy baniczkarnicą, a kebabem, wybrałabym baniczkę bez mrugnięcia okiem. Kto jej spróbował - ten wie. Nie da się nie lubić!


5. Brak czynszu

W Bułgarii nie ma takiej opłaty, jak czynsz za mieszkanie. Niezwykle trudno jest wytłumaczyć Bułgarom, co to jest czynsz, gdyż słownik polsko-bułgarski informuje mnie, że słowo to po bułgarsku brzmi naem - czyli po prostu najem. Który kojarzy się z wynajmowaniem, co w sytuacji opłacania na przykład przez przedsiębiorcę płacącego miesięczny czynsz (najem) za lokal, ma dużo sensu. Ok, najem płacisz właścicielowi, kiedy wynajmujesz. Jak w takim razie wytłumaczyć, że płacisz najem, choć wcale nie wynajmujesz, bo to właśnie ty jesteś właścicielem własnościowego mieszkania? Gdyby to słówko brzmiało jakoś inaczej, wtedy tłumaczenie byłoby prostsze. Ale to też jest jasne - nie ma czynszu, to i słówka nie ma.
W związku z tym życie w bloku jest tu dużo ... tańsze niż w Polsce! A jak funkcjonuje blok i jego mieszkańcy bez tej opłaty? Znakomicie. Wszelkie remonty załatwia się po ludzku. Zalało piwnicę. Wszyscy mieszkańcy klatki zebrali się, obliczyli koszty, złożyli się na remont kanalizacji. Winda - każdego miesiąca pewna kobieta chodzi pobiera opłatę za windę w kwocie 10 lv. Ogrzewanie - na własną rękę. Kiedyś na to narzekałam, że w zimie nie mogę wrócić do ciepłego mieszkania, bo muszę je najpierw sama ogrzać. Ale człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja i dziś nie widzę najmniejszego problemu. Grzeję w domu wtedy, gdy mam taką potrzebę, jak chcę i gdzie chcę. Więc jeśli nie używam jakiegoś pokoju, to nie przeszkadza mi, że tam jest zimno. Jeśli ktoś wyjeżdża na miesiąc i mieszkanie stoi nieużywane, jest oczywiste, że mieszkanie stoi zimne. A w Polsce? W Polsce nie można się zwolnić z opłaty czynszu, zrezygnować z ogrzewania. Mało kto wyłącza kaloryfery, gdy wychodzi z domu. Ludzie wychodzą, a mieszkanie stoi puste i cieplutkie. Ja nie wiem, ale czy to nie jest marnotrawstwo? Czy w grę nie wchodzi tu marnowanie chyba tak na prawdę ogromnych pieniędzy?



Cóż mogę powiedzieć na koniec.... Nie można mieć w życiu wszystkiego, więc czasami jest dobrze tak, jak jest, ale pomarzyć o utopijnym kraju zawsze można...

29 komentarzy:

  1. Gdyby taki kraj idealny istniał, nic więcej do szczęścia nie byłoby mi potrzebne:). Przenieść bliskich tutaj, albo chociaż wpadać do nich 7 razy w roku, tak dobrze to nie ma!

    Czytam Twój punkt na temat czynszu i w tym wypadku Włosi od Bułgarów nie różnią się wcale- tutaj też nikt nie płaci czynszu i nie wie, co to jest. Gdy byłam dwa lata temu w Polsce, pewien znajomy mojej siostry nie chciał uwierzyć, że płacimy tylko za wynajem i gadał mi, że ja chyba nie rozumiem dobrze włoskiego, bo on nie wierzy, że czynszu się nie płaci. No bo jak to, gadał- skoro u nas tak jest. Tak mnie wkurzył swoją gadką, że powiedziałam mu: "kurcze, facet, kto mieszka we Włoszech- ty czy ja? Nie wymądrzaj się, jak nie wiesz". Mimo tego on nadal prawił nie swoje- nie znoszę osób, które wymądrzają się, a nie mają o niczym pojęcia. Nie jestem żadną specjalistką z dziedziny włoskiej, ale jednak tu mieszkam i chyba wiem lepiej, czy czynsz płacę czy nie:). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej irytujący są ludzie, którzy są takimi niedowiarkami, że próbują odwrócić kota ogonem i robic z drugiego człowieka głupka!

      Ja sobie wyobrażam, jak dla ludzi, którzy mieszkają w krajach gdzie nie ma opłat czynszowych, Polska się przedstawia - weź wytłumacz tu takim, że płacisz ogromne pieniądze, z których nie masz absolutnie prawa się zwolnić, a ich niepłacenie prowadzi do poważnych konsekwencji.
      Wszyscy obcokrajowcy pomyśleliby o nas jak o wariatach.Chyba to tak wygląda w ich oczach i chyba słusznie.

      Usuń
    2. Ktoś kiedyś stwierdził, że spółdzielnie mieszkaniowe to samoistny twór i nie da się z nimi nic zrobić. Tym ktosiem był jakiś wybitny prawnik. Dla mnie jest paranoją to, że skoro moi rodzice wykupili mieszkanie na własność, to po kiego płacą jeszcze czynsz. Przecież mieszkanie jest ich, więc nie rozumiem, dlaczego co miesiąc wydają ciężkie pieniądze, które idą niewiadomo gdzie. Albo może wiadomo.
      Przez lata miałam sąsiadkę, która była wielką panią prezes jednej ze spółdzielni. Zarabiała taką kasę, że wybudowała już chyba ze trzy domy- dla siebie i dzieci. Z tym powinno się zrobić porządek, ponieważ nienormalne jest, że płacisz czynsz, który niewiadomo na co idzie. Sto złotych ok, można dać, ale moi rodzice płacą prawie tysiąc, bo tak ktoś sobie prawo pod siebie urządził. Z drugiej strony jak ma żyć młoda osoba, która nie może nawet wynająć mieszkania, bo oprócz wynajmu musi płacić również czynsz, nie licząc oczywiście innych opłat. Ważniaki ze spółdzielni żyją sobie jak u Pana Boga za piecem, a ludzie płacą, bo myślą, że tak musi być. Skoro w Bułgarii czy we Włoszech tak nie jest, to czemu nie w Polsce? Też jesteśmy w Europie.

      Usuń
  2. Oj tez bym chciała taki kraj...Jak pisalas o bliskich to się wzruszyłam... tak to jest na pewno na pierwszym miejscu, czego mi również tu brakuje. Ja tak naprawdę na klimat tu w północnej Bułgarii nie mogę narzekać, mamy z pewnością łagodniejsze lato, o czym mogłam się przekonać na własnej skórze jak byliśmy u Was:-) No i sa tu grzyby, również prawdziwki czasem można znaleźć:-) Tylko te lasy jakies inne...brakuje mi polskich lasow:-( Ze swiat to mi brakuje najbardziej tutaj rodzinnych Swiat Bozego Narodzenia. Co roku próbuję żeby było podobnie jak w Polsce ale to nie ten klimat bez najbliższej mi rodziny z Polski:-(
    Dwa zdania jeszcze o czynszach. W Polsce spółdzielnie mieszkaniowie to prawdziwe nieporozumienie, ale najgorsze w tym jest to ze Polacy czynsze placa i będą placic bo uważają te opłaty za cos normalnego, jak np. podatek. Tylko cieszą się prezesi tych spółdzielni i zacierają ręce po więcej... Mnie Bulgarzy pytali czy wy jesteście az tak bogaci ze płacicie takie duże opłaty za to żeby mieć dozorcę który skosi trawke czy zamiecie klatke schodowa? To jest nasza polska rzeczywistość której mi akurat tutaj nie brakuje. Ciao ciao;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już wiem, gdzie pójdę na prawdziwki w tym roku :)

      No a co do czynszu - absolutnie zgadzam się z Bułgarami. Wiele krajów żyje bez tych opłat i bloki funkcjonują normalnie. Ale właśnie - my Polacy musimy mieć zamiecione, trawke skoszoną i najlepiej niech to ktos zrobi za nas... Ogromnym kosztem.

      Usuń
  3. Bardzo fajny post, chyba muszę machnąć podobny, bo jak każda Polka na emigracji ja również o takim El Dorado marzę :)

    W Turcji też nie ma czynszów i również trudno mi tu wytłumaczyć, że będąc właścicielem mieszkania w Polsce i tak muszę za nie płacić, bo ziemia, na którym stoi już do mnie nie należy. Tak naprawdę to po prostu kradzież w biały dzień, ale że jak koleżanka powyżej zauważyła, dla Polaków to coś normalnego i płacą jak te osły... Tak samo jak stoją w kolejce i nikt się nie awanturuje ;)

    Podobnie jak Ty, tęsknię strasznie za rodziną i chociaż nie chciałabym mieszkać z nimi w Polsce, mniejsza odległość między nimi podziałałaby na mnie kojąco :) Zupełnie nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia w miejscu innym niż rodzinny dom, bo to właśnie ludzie tworzą tą atmosferę, której wówczas poszukuję. A na grzyby też się kiedyś wybrałam w Turcji, ale to zupełnie nie to samo! Grzyby inne (czyt. takie brzydkie, rosnące często pod ziemią), zamiast zielonych polanek wyschnięta trawa, zamiast jelonków i sarenek żółwie, które nijak mi pasują do sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o ten brak jelonków i żółwie mi chodzi! Z żółwiami to nigdy nie będzie to samo!

      A Boże Narodzenie w Polsce jest to coś cudownego. Współczuję Ci, bo ty w Turcji z pewnością nie masz ani namiastki Świąt.... A w takim świątecznym czasie brakuje tych wszystkich rzeczy...

      Czekam na podobny Twój post :)

      Usuń
    2. A nie współczuj, bo zawsze jednak udaje nam się wyjechać w grudniu do Polski i tym razem też jedziemy, bilety już kupione :) W Turcji bym chyba umarła z rozpaczy, bo tutaj jedyną namiastką Świąt są świąteczne dekoracje i Jingle Bells w supermarketach, które oni sobie przywłaszczyli jako ...ozdoby noworoczne :-] Jednak pokusy handlowe były dla nich zbyt duże by zrezygnować z tego wszystkiego co niesie ze sobą chrześcijański Zachód ;)

      Usuń
  4. Fajny ten Twój kraj, chyba się do Ciebie przeprowadzę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie... zjeść ciastko i mieć ciastko :)
    Jak tak czytam wpisy dziewczyn w ramach tego projektu, uświadamiam sobie, ile jeszcze rzeczy zabrałabym z Polski! Święta, jedzenie, bliskich... Och długa ta lista :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dokładnie tak jest. Po miesiącu czytania o tym, za czym polskim można zatęsknić - my Polki na obczyźnie chyba wszystkie spakujemy manatki i zawrócimy :)

      Usuń
    2. Dobrze, że dla równowagi piszemy też o tym, co zabrałybyśmy z krajów, w których mieszkamy teraz ... :)

      Usuń
  6. Bardzo, bardzo ciekawe. Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, bo niewiele o Bułgarii wiem. Podoba mi się bułgarski system opieki zdrowotnej ale przykro, że musiałaś z niego w takich okolicznościach korzystać. Może szczęście w w nieszczęściu, że na taki system trafiłaś i teraz już jest wszystko dobrze. Podoba mi się to, że mieszkańcy bloku, domu czują odpowiedzialność za wspólnotę mieszkaniową i reagują w potrzebie (pewnie gdyby mogli, to wyremontowaliby też i chodniki). Ja z kolei nie umiem sobie wyobrazić, że nie trzeba płacić czynszu ;-) A co z własnymi domkami? Podatkami opłaca się korzystanie z ziemi?
    Żałuję, że nie ma u Was grzybów, rozumiem tęsknotę...
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płaci się podatek za korzystanie z ziemi, ale nie jest on wysoki.

      No jak widać inne kraje radzą sobie jakoś z niepłaceniem czynszu. A w Szwecji jest taka opłata?

      Dziękuję za odwiedziny i również życzę wszystkiego dobrego! :)

      Usuń
    2. nie zachwycałbym się tak tą bułgarską służbą zdrowia: jeśli nie masz pieniędzy, chodzisz z wybitym barkiem do śmierci [przypadek rzeczywisty]

      Usuń
    3. Moje doświadczenia są również bardzo rzeczywiste, bo przez 1,5 roku z bułgarską służbą zdrowia miałam styczność non stop. Jeden człowiek chwali, jak ma ku temu powody, a drugi krytykuje, jeśli musi chodzić do końca życia z wybitym barkiem... Oparłam swoje wnioski na swoich doświadczeniach.
      Myślę, że gdyby przyszło mi leczyć się dzisiaj, zdanie miałabym inne, gdyż teraz chorzy onkologicznie pacjenci nie mają w ogóle szans na leczenie, na chemioterapię... Są odsyłani do domu.
      Bo nie ma pieniędzy.
      więc różnie to bywa właśnie....

      Usuń
  7. Czytajac twojego posta pomyslalam jak wygladalo by moje Eldorado polsko - irlandzkie.
    Szczerze powiem, ze o Bulgarii wiedzialam tyle, ze nie jest i za bogatym krajem I, ze duzo Polakow jezdzi tam na wakacje, bo jest tanio.
    Dzieki Tobie dowiedzialam sie o tym kraju wiele rzeczy, dzieki czemu moje pojecie juz nie jest tak bardzo zasciankowe jak kiedys.
    Bulgaria jest piekna !
    Grzybobranie - tez bardzo za tym tesknie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że możesz teraz lepiej wyobrazić sobie piękną Bułgarię. :)_
      To normalne. Ja też kiedyś o Bułgarii wiedziałam tylko tyle, co Ty do niedawna...

      Usuń
  8. Czynsz i brak jego opłat to jakaś magia nie samowite wprost nie reale,a jednak prawdziwe, biorę to,przygarnę jeszcze służbę zdrowia i ten gorący klimat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha gorący klimat oddam jak najszybciej! :)

      No a co do czynszu, może mój post wywoła jakieś ogólne poruszenie w Polsce i niech coś się w tym kraju dzieje z tymi opłatami! Powstał jakiś chory system i ludzie się muszą na to godzić....

      Usuń
  9. Dlatego właśnie ja nie wyobrażam sobie emigracji, mam na myśli punkt pierwszy. I dziękuję, za przypomnienie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach podpisuje sie pod niektorymi z powyzszych puntktow, zwlaszcza tego o rodzinie, bo to jej najbardziej mi tutaj brakuje.

    Co do czynszu to we Wloeszch placi sie ''condominio'' - wpsolnotowe, ktore idzie na oplate sprzataczek, koszenie trawy, utrzymanie windy i zieleni wspolnotowej. Jego wysokosc zalezna jest od kilku aspektow, glownie od metratury mieszkania (my placimy 30 euro z hakiem miesiecznie). Czasami jednak zastanawiam sie czy polski system nie jest lepszy - placisz wiecej, ale pozniej nie martwisz sie o nic. U nas trzeba odnowic fasade budynku, wiec idzie gruba kasa z Twojego konta, naparwaiamy nawierzchnie na parkingu to samo.

    OdpowiedzUsuń
  11. W Austrii też nie ma czynszu... :) Też mocno się zdziwiłam, gdy się dowiedziałam, że w Polsce płaci się nawet jak mieszkanie jest własnościowe. Po co je kupować?

    OdpowiedzUsuń
  12. No moje kochane odnosnie czynszu to zapraszam do USA !!!! hahahahahaah oczywiscie, ze jest pod nazwa MAINTENANCE co roku coraz wiekszy czasami to 200 - 400$ miesiecznie do tego dochodzi PODATEK od nieruchomosci - roczny /skladajacy sie z oplat na utrzymanie miasta i szkol- nie wazne czy masz dzieci czy nie/ podatek placisz coraz wiekszy jesli wzrasta wartrosc "twojej " nieruchomosci. Oczywiscie wszystko zalezy od stanu w jakim mieszkasz bardzo wysoki podatek ma New Jersey. na East...za bylejaka nieruchomosc placi sie czasami 8 000- 12 000 $ ROCZNIE

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma opłaty abonamentowej ( lub jest bardzo mała 5zł). Na początku płacisz za podłączenie prądu do domu.Prąd jest tańszy niż w Polsce. Jeśli się mylę proszę o korektę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi w Bułgarii podoba się także to, w jaki sposób mieliśmy podłączenie do Internetu - przyjeżdżamy, płacimy i mamy, wyjeżdżamy,nie płacimy i odcinają, a nie jakieś chore umowy na 12,24,36 miesięcy jak w Polsce i jak nie chcesz już tego Internetu to za zerwanie umowy musisz płacić,a w Bułgarii płacisz masz, nie płacisz nie masz i już. I tak powinno być! :)
    Dodam jeszcze, że w Bułgarii prędkość Internetu jest jedną z najszybszych na świecie, także w moim super kraju był by bułgarski Internet :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi w Bułgarii podoba się także to, w jaki sposób mieliśmy podłączenie do Internetu - przyjeżdżamy, płacimy i mamy, wyjeżdżamy,nie płacimy i odcinają, a nie jakieś chore umowy na 12,24,36 miesięcy jak w Polsce i jak nie chcesz już tego Internetu to za zerwanie umowy musisz płacić,a w Bułgarii płacisz masz, nie płacisz nie masz i już. I tak powinno być! :)
    Dodam jeszcze, że w Bułgarii prędkość Internetu jest jedną z najszybszych na świecie, także w moim super kraju był by bułgarski Internet :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.