środa, 15 stycznia 2014

Polskie ślady w Bułgarii cz. I

Postanowiłam pokazać Wam, co łączy Polskę z Bułgarią. Oczywiście przedstawię jedynie to, co sama zdążyłam zauważyć, dowiedzieć się, doczytać i o czym mogłabym w jakiś sposób się wypowiedzieć. Całość podzieliłam na 3 części, więc pozostałe opowieści pojawią się wkrótce.



  • Emigracja serc


        Oprócz wszystkim znanej emigracji zarobkowej, lub innych typów emigracji, np. politycznej, wojennej, czy naukowej, istnieje również pojęcie, które według mnie jest cudowne, bo brzmi  poważnie i naukowo, jak również metaforycznie i romantycznie. Chodzi o emigrację serc.
Pozwoliłam sobie, opisując ślady polskie w Bułgarii, zacząć od siebie :) Bo zarówno ja, jak i wiele innych Polaków, tworzymy grupę ludzi, którzy postanowili opuścić rodzinne strony, by żyć w dalekim kraju i w małżeńskim życiu towarzyszyć swoim bułgarskim wybrankom. Jest wielu Polaków, a właściwie Polek, które mieszkają w Bułgarii na stałe. Za każdym razem gdy podróżuję autokarem do, lub z Polski, spotykam w podróży kobiety, które mieszkają w Bułgarii, wyszły za mąż za Bułgara i mają polsko-bułgarskie potomstwo.
Tak to było dawno temu - podczas wakacji nad Morzem Czarnym wiązały się znajomości, które dzięki chęciom i uczuciu przeradzały się w poważne związki. Ludzie wzdychali do siebie z tęsknoty, pisali listy. Nie dzwonili do siebie, bo przecież 30 lat temu nie każdy miał telefon. Nie widzieli się na skype, bo takie cuda były wówczas totalną abstrakcją. Mimo to siła uczucia bywała tak wielka, że nawet takie odległości, różnica kulturowa, ograniczony kontakt, nie stawały na przeszkodzie, by zbudować coś poważnego. Dowodem na to są właśnie te kobiety, które żyją w Bułgarii od wielu, wielu lat, u boku bułgarskiego męża.
A jak to wygląda dzisiaj? Dziś świat jest mały i ludzie poznają się wszędzie. Wszelkie odległości skracają się dzięki rozmowom przez internet, e-mailom, czy chociażby SMS-om. Dziś łatwiej się tęskni. I podróżuje się znacznie łatwiej. Poza mną i Hristo znam jeszcze co najmniej 6 związków polsko-bułgarskich, którzy również świetnie się dogadują i których, jeśli to teraz czytają i się śmieją pod nosem, że do nich piję, serdecznie pozdrawiam.
No cóż... Pozwolę sobie powiedzieć w imieniu nas wszystkich. Pomimo tego, że wciąż tkwi w nas tęsknota za Polską, pomimo tego, że, chcąc nie chcąc, oddalamy się od polskiego życia kulturalnego i politycznego, a nawet czasami zapominamy się w poprawnym posługiwaniu się polszczyzną, stajemy się częścią Bułgarii, przejmujemy bułgarskie przyzwyczajenia i przede wszystkim żyjemy w swoim małym wielkim światku, tworzymy niepowtarzalną rodzinę i teraz powiem sama za siebie - wiem, że warto.



  • Władysław Warneńczyk                                                                                             



A teraz troszkę historii. Władysław III Jagiełło był królem Polski od 1434 roku i królem Węgier od roku 1440. Przyjrzałam się lekko tej historycznej postaci i muszę powiedzieć, że legendy z nim związane są dosyć ciekawe:
- Nazwany został Warneńczykiem, bo podobno poległ w bitwie pod Warną - jednym z największych nadmorskich miast w dzisiejszej Bułgarii. Ale czy na prawdę tam zmarł, tego nie wiadomo, gdyż jego ciało nigdy nie zostało odnalezione. Jeśli tak, to jego życie było bardzo krótkie, żył zaledwie 20 lat.
- Na koronację następnego króla czekano aż 3 lata, bo cały czas wierzono, że król żyje gdzieś w Grecji, Portugalii czy w Konstantynopolu i że powróci na tron. W związku z tym pojawiało się wielu pseudo-warneńczyków, a każdy, którego matka nie zidentyfikowała, został stracony.
- Matka, Zofia Holszańska, została oskarżona o zdradę króla - 70-letniego Władysława Jagiełły. Podejrzewano, ze jej syn, później zwany Warneńczykiem, jest dzieckiem z lewego łoża i ona sama musiała przysiąc, że tak nie jest. 
- Istnieje również teoria, że Władysław Warneńczyk był homoseksualistą. Wszystkich zainteresowanych zapraszam TUTAJ po więcej informacji.
Ja jeszcze w Warnie nie byłam. Ale będę :) Na pewno będę, przecież moim celem jest przejechać Bułgarię wzdłuż i wszerz. A jeśli tam będę, to nie ominę mauzoleum Władysława Warneńczyka, które się tam znajduje.

Mauzoleum Władysława Warneńczyka w Warnie
źródło

W 1916 roku założono w Bułgarii klub piłkarski, który nazywał się Władysław Warna. Klub ten jako pierwszy zdobył tytuł mistrza Bułgarii w piłce nożnej.


  • KATARZYNA Estate

Około 7 km od Swilengradu znajduje się winiarnia Katarzyna. Mieszkamy na samym południu Bułgarii i  teren ten jest najbardziej urodzajny do uprawy winogron. 

Kiedy przyjechałam tu po raz pierwszy, zobaczyłam przy drodze wielką reklamę z napisem "Katarzyna". Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia, że chodzi o winiarnię. Ucieszyłam się, że odnalazłam pierwszy polski ślad. I tu Hristo zbił mnie z tropu mówiąc, że Katarzyna to firma, która z Polską nie ma nic wspólnego, tylko z Francją. O nie, nie, nie. Patrzę i widzę napis z polskim imieniem, przecież pisze jak byk Katarzyna, nie zaś Catherine, Katerina czy inna Cathleen. I postanowiłam dowieść prawdy i udowodnić mu, że winiarnia, mimo że francuska, z Polską ma na pewno coś wspólnego.

Okazuje się, że właścicielem winiarni jest Krzysztof  Tryliński, który mieszka w Burgundii - najbardziej znanym regionie winiarskim na świecie, mieszczącym się faktycznie we Francji. Uprawa winorośli pod Swilengradem obejmuje około 5500 hektarów ziemi.

Na zakończenie mała anegdota. Na drugie imię mam Katarzyna i bardzo często w sytuacjach oficjalnych zmuszona jestem tu w Bułgarii przedstawiać się dwoma imionami. Do ludzi nie dociera, że tego imienia nie czyta się Katarżina. Raz nawet jedna kobieta usiłowała mnie przekonać, że przecież tam jest R, a tuż za nim jest Z, które właściwie powinno być pisane w ten sposób 
Ž. Tak więc mam na imię Katarżina, czy chcę, czy nie chcę. Jedynie męża udało mi się przekonać, że tak nie jest i razem próbujemy walczyć z wiatrakami, przy różnych okazjach tłumacząc ludziom jak należycie wymawiać nazwę winnicy.

A teraz przed wami wspomniana Katarzyna w całej okazałości. 

Zdjęcia pochodzą ze strony http://www.katarzyna.bg/index.php

Przed dworem Katarzyna Estate





Dwór-restauracja Katarzyna, gdzie można degustować wina.



Robią się wina, a na ścianach malowidła przestawiające Traków. Ten teren to dawna Tracja.




















Wkrótce kolejna część "Polskich śladów w Bułgarii". Zapraszam!





2 komentarze:

  1. Ja też mam na drugie Katarzyna i cyrylicą zapisuję je Катажина. I właśnie w zeszłym tygodniu pewien pan urzędnik zmienił je sobie na Катаржина. Przecież wie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Катаржина to my chyba już będziemy zawsze walczyć :)
    Ja to nawet byłam raz zapisana - Катаржинова :-)
    A całkiem niedawno jak chciałam zarejestrować się do lekarza, recepcjonistka pytała o moje бащимо име. Ja jej tłumaczę, że jestem obcokrajowcem i jako moje бащимо име można uznać moje drugie imię Katarzyna, a ona na to - "No dobrze, w takim razie twój ojciec to Катажин, tak?"

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Was komentarz jest dla mnie bardzo cenny.
Bardzo serdecznie za niego dziękuję.